Jeden z najzdolniejszych i najbardziej kontrowersyjnych polskich dokumentalistów, ceniony operator oraz reżyser debiutujący w tym roku w obszarze fabuły thrillerem „Czerwony pająk” (pokazywanym na Dwóch Brzegach).
Koszałka wszedł do polskiego kina ambitną i odważną wiwisekcją własnej rodziny w „Takiego pięknego syna urodziłam” z 1999 roku – nakręconym w czterech ścianach, subiektywnym portretem relacji z toksyczną matką. Pięć lat później film doczekał się kontynuacji: „Jakoś to będzie” pokazuje prywatność bliskich sobie osób z większym spokojem, ale zarazem bez sugestii, że wszystkie rany już się zagoiły. Jest to zresztą cecha kina Koszałki – i jego dokumentów, i dokonań operatorskich. Są one przepełnione pesymizmem oraz strachem przed śmiercią. Raczej drążą aniżeli oferują uspokajające zakończenie.
Koszałka przyznaje, że wybrał studia w katowickiej filmówce z sentymentu do jej współzałożyciela, Krzysztofa Kieślowskiego. Jednak w odróżnieniu od twórcy „Siedmiu kobiet w różnym wieku” Koszałka inaczej definiuje rolę dokumentalisty i nie boi się trudnych, szokujących tematów, od których większość reżyserów raczej stroni. W „Istnieniu” filmował zmagającego się z chorobą aktora Jerzego Nowaka, w „Martwym ciele” odbywał wizytę w prosektorium i podglądał tamtejszą sekcję zwłok, a w „Śmierci z ludzką twarzą” rozmawiał z pracownikami krematorium w Ostrawie. „Imieniny” natomiast otwierają przed nami drzwi Domu Pomocy Społecznej w Krakowie, gdzie mieszkają autystyczni lub niepełnosprawni umysłowo pensjonariusze, ludzie z depresją i bolesną przeszłością.
Często wskazywano, że Koszałka mierzy się z tematami wypieranymi bądź objętymi tabu, przywracając im w ten sposób widzialność i poddając refleksji. Drugim polem jego twórczości jest praca operatorska. Regularnie fotografuje opowieści Magdaleny Piekorz (m.in. nagradzane „Pręgi”), współpracował z Jackiem Bromskim („Kochankowie roku tygrysa”, „Uwikłanie”) i Michałem Rosą („Rysa”). Wysmakowane, nostalgiczne zdjęcia do czarno-białego „Rewersu” Borysa Lankosza udowodniły stylistyczną rozpiętość Koszałki, który równie dobrze czuje się w szorstkim świecie dokumentu i wymagającym precyzji kinie aktorskim. Wszystkie swoje talenty i tematyczne obsesje połączył przy realizacji „Czerwonego pająka” – historii seryjnego mordercy osadzonej w latach 60. XX wieku.
Sebastian Smoliński
ZNAJDŹ NAS