Jeśli na każdym rogu wypełnionego kinami Potsdamer Platz można spotkać czerwone niedźwiedzie, to znak, że właśnie zaczęło się Berlinale. Tegoroczna edycja jest małym jubileuszem: jeden z największych festiwali filmowych na świecie ma już 65 lat.
Ani organizatorzy, ani widzowie nie wybierają się jednak na emeryturę. Program jak zwykle jest bogaty, a chętnych do oglądania filmów regularnie przybywa. Dział Programowy Dwóch Brzegów jest już w Berlinie i szuka najciekawszych tytułów, które zagoszczą w sierpniu w Kazimierzu Dolnym.
Berlinale jest wydarzeniem otwartym dla wszystkich: przyjeżdża tu szeroko pojęta branża filmowa (filmowcy i dystrybutorzy), dziennikarze oraz organizatorzy innych festiwali. Pojawiają się także studenci i Berlińczycy, którzy mają apetyt na ambitne współczesne kino. Najwięcej emocji wzbudza konkurs główny, którego zwycięzca wyjedzie z Berlina ze Złotym Niedźwiedziem. Jury pod przewodnictwem Darrena Arronofsky’ego obejrzało już kilka pierwszych filmów, w tym jeden z najbardziej oczekiwanych: „Queen of the Desert” Wernera Herzoga.
Herzog zgromadził na planie gwiazdorską obsadę: Nicole Kidman, Jamesa Franco, Roberta Pattinsona i Damiana Lewisa. Film jest opowieścią o brytyjskiej podróżniczce i archeolożce Gertrude Bell, która współtworzyła ład polityczny na Bliskim Wschodzie po I wojnie światowej. Postać Bell, która potrafiła lepiej niż ktokolwiek inny porozumieć się z Arabami, stanowi także kobiecy odpowiednik legendarnego T. E. Lawrence’a (granego w filmie przez Pattinsona) – bohatera innej epickiej biografii, czyli „Lawrence’a z Arabii” Davida Leana. Kompozytor Klaus Badelt składa zresztą hołd temu klasykowi, parafrazując w „Queen of the Desert” charakterystyczny motyw muzyczny z filmu Leana, napisany przed półwieczem przez Maurice’a Jarre’a.
W konkursie swoje filmy pokaże jeszcze kilku głośnych twórców, między innymi Terrence Malick („Knight of Cups”) – wywołujący swoimi kolejnymi dziełami skrajne emocje – oraz Peter Greenaway, którego „Eisenstein in Guanajuato” przybliży meksykański okres twórczości naczelnego radzieckiego reżysera, Siergieja Eisensteina. Obecni na festiwalu Polacy trzymają natomiast kciuki za Małgorzatę Szumowską, bohaterkę retrospektywy na ostatnich Dwóch Brzegach. Jest ona bodaj jedyną polską reżyserką, której filmy regularnie trafiają do konkursu głównego Berlinale. Premiera „Body”, w którym biorą udział Janusz Gajos i Maja Ostaszewska, już w najbliższy poniedziałek.
Sebastian Smoliński, „Głos Dwubrzeża”
« Dwubrzegowe życzenia Berlinale 2015 | Szumowska i Larraín walczą o Złotego Niedźwiedzia »
ZNAJDŹ NAS