Bohaterem jednej z retrospektyw tegorocznej edycji Dwóch Brzegów jest JERZY SKOLIMOWSKI – ikona nie tylko polskiej, ale także światowej kinematografii. Jego filmy o niepogodzonych z życiem buntownikach szybko stały się pokoleniowymi manifestami.
Został reżyserem, chociaż myślał też o karierze bokserskiej, napisał kilka scenariuszów i zagrał u boku największych gwiazd polskiego kina. Dziś wiadomo jednak, że wybrał dobrze. Jerzy Skolimowski uznawany jest za jedną z najważniejszych postaci rodzimej kinematografii, a jego nazwisko nie blaknie nawet u boku takich mistrzów jak Wajda, Munk, Konwicki czy Kutz. Niebagatelny wpływ na rozwój kariery Skolimowskiego miał deszcz nagród towarzyszący jego kolejnym filmom. Już w latach 60. reżyser nazywany był „polskim Antonionim”.
Czerpiąc z osiągnięć kina nowofalowego, Skolimowski szokował widownię przyzwyczajoną do ułożonych i realistycznych filmów Polskiej Szkoły Filmowej. Wizualny artyzm i poetycka struktura jego obrazów wzbudziły podziw samego papieża francuskiej Nowej Fali – Jeana-Luca Godarda. W swoich wczesnych dziełach, takich jak prezentowane na festiwalu „Rysopis” i „Walkower”, Skolimowski przedstawia pozbawionych celu i energii młodych ludzi, których ambicje i plany traktuje z dużą dozą ironii. Po zrealizowaniu filmu „Ręce do góry” twórcę zaczęli ścigać żądni krwi cenzorzy, opuścił więc rodzimy kraj i stał się ikoną powojennego kina europejskiego – na Zachodzie nakręcił tak głośne filmy jak „Start”, „Na samym dnie” i „Krzyk”.
Urodził w Warszawie w 1938 roku. Jego ojciec został aresztowany przez Niemców i wywieziony do Majdanka, skąd nigdy nie wrócił. Po wojnie wyjechał wraz z matką do Pragi, potem spędził trochę czasu w szwajcarskim sanatorium, a sztuki reżyserii nauczył się w owianej legendą łódzkiej Filmówce. To tam zajadał na przerwach kanapki z Polańskim, napisał scenariusz „Noża w wodzie” i zagrał boksera w „Niewinnych czarodziejach” Wajdy. Zza oblicza tworzonych przez niego zagubionych i niespokojnych samotników zdawała się wyglądać jego własna twarz. Tak jak oni ciągle szukał spełnienia, podejmując się licznych wyzwań. Poza kinem tworzy egzystencjalną poezję i ekspresjonistyczne malarstwo.
W 2010 roku na festiwalu filmowym w Wenecji, gdzie otrzymał Nagrodę Specjalną Jury za „Essential Killing”, Skolimowski oświadczył – „Do tych, którzy mnie lubią – wróciłem; do tych, którzy mnie nie lubią – wróciłem.” W tej krótkiej wypowiedzi zawiera się osobowość indywidualisty, który nie boi się przenosić na ekran swoich nawet najbardziej radykalnych wizji, a najlepiej czuje się w atmosferze chaosu i absurdu.
Pokaz filmów „Pieniądze albo życie” i „Bariera” w Kinie pod Srebrną Gwiazdą o 20:30, a „Erotyku” i „Krzyku” w Energetycznym Kinie PGE o 16:45.
Alicja Mazurkiewicz
Głos Dwubrzeża
ZNAJDŹ NAS